Wizaż jest moją życiowa pasją, jest
pierwszą rzeczą o której myślę zaraz po przebudzeniu i ostatnią
przed pójściem spać :)
Wiele osób pyta mnie o to jak zostałam wizażystką...cóż...zaczęło się to tak...
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami żyła sobie blond włosa dziewczynka ze swoimi rodzicami.....
Hehe... a tak na poważnie, to właśnie dzięki moim rodzicom jestem teraz tym kim jestem.
To oni...jak jeszcze byłam malutka zauważyli ,że bardzo lubię malować...w sumie to ciężko było tego nie zauważyć, ponieważ rysowałam na wszystkim na czym się tylko dało...łącznie ze ścianami :) Pamiętam jak w podstawówce dostałam swój pierwszy, wymarzony zestaw suchych pasteli....i wtedy mnie olśniło...odkryłam cieniowanie ! Moja nauczycielka plastyki także dostrzegła we mnie potencjał i bardzo chciała mnie wysłać do szkoły plastycznej zaraz po podstawówce. Pomyślałam ,że to nie dla mnie, że malować można też na twarzy,ciele i paznokciach. Wolałam pójść do gimnazjum z koleżankami ,gdzie zaczęłam praktykować swoje przekonania … co niekoniecznie podobało się nauczycielom :) Już wtedy wiedziałam, że chcę zostać....Kosmetyczką. W wieku 13-14 lat wykonywałam już pierwsze makijaże ślubne moim kuzynkom .Zdobywałam wiedzę jeżdżąc na Targi Kosmetyczne na które zabierał mnie mój chłopak, który teraz jest moim mężem...to kolejna osoba ,która od początku we mnie wierzyła.
Po odebraniu świadectwa ukończenia Liceum Ogólnokształcącego szybko pobiegłam złożyć papiery do mojej wymarzonej szkoły kosmetycznej -w Zespole Szkół Medyczno-Społecznych w Bytomiu. Zdałam egzamin...dostałam się...przeżyłam w niej wspaniałe 2 lata mojego życia ….i płakałam gdy odbierałam dyplom.
Rzuciłam się na głęboką wodę, prosto w wir sesji zdjęciowych...wtedy zrozumiałam ,że znalazłam się w miejscu do którego przez ten cały czas dążyłam. Kocham tą różnorodność i nieprzewidywalność którą daje mi moja praca. To mnie napędza. Cały czas walczę by zdobywać jeszcze większe doświadczenie i odnosić sukcesy w swojej dziedzinie...jednak tyle jest jeszcze przede mną :)
Na szczęście mam wokół siebie rodzinę,przyjaciół i znajomych którzy mnie wspierają i popychają do przodu. Czuje się wyjątkową szczęściarą, bo mogę robić to co kocham. Wizaż to pasja mojego życia. A co zrobię gdy dopadnie mnie wypalenie zawodowe ?....tym się nie martwię...bo to nigdy nie nastąpi :)
Wiele osób pyta mnie o to jak zostałam wizażystką...cóż...zaczęło się to tak...
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami żyła sobie blond włosa dziewczynka ze swoimi rodzicami.....
Hehe... a tak na poważnie, to właśnie dzięki moim rodzicom jestem teraz tym kim jestem.
To oni...jak jeszcze byłam malutka zauważyli ,że bardzo lubię malować...w sumie to ciężko było tego nie zauważyć, ponieważ rysowałam na wszystkim na czym się tylko dało...łącznie ze ścianami :) Pamiętam jak w podstawówce dostałam swój pierwszy, wymarzony zestaw suchych pasteli....i wtedy mnie olśniło...odkryłam cieniowanie ! Moja nauczycielka plastyki także dostrzegła we mnie potencjał i bardzo chciała mnie wysłać do szkoły plastycznej zaraz po podstawówce. Pomyślałam ,że to nie dla mnie, że malować można też na twarzy,ciele i paznokciach. Wolałam pójść do gimnazjum z koleżankami ,gdzie zaczęłam praktykować swoje przekonania … co niekoniecznie podobało się nauczycielom :) Już wtedy wiedziałam, że chcę zostać....Kosmetyczką. W wieku 13-14 lat wykonywałam już pierwsze makijaże ślubne moim kuzynkom .Zdobywałam wiedzę jeżdżąc na Targi Kosmetyczne na które zabierał mnie mój chłopak, który teraz jest moim mężem...to kolejna osoba ,która od początku we mnie wierzyła.
Po odebraniu świadectwa ukończenia Liceum Ogólnokształcącego szybko pobiegłam złożyć papiery do mojej wymarzonej szkoły kosmetycznej -w Zespole Szkół Medyczno-Społecznych w Bytomiu. Zdałam egzamin...dostałam się...przeżyłam w niej wspaniałe 2 lata mojego życia ….i płakałam gdy odbierałam dyplom.
Rzuciłam się na głęboką wodę, prosto w wir sesji zdjęciowych...wtedy zrozumiałam ,że znalazłam się w miejscu do którego przez ten cały czas dążyłam. Kocham tą różnorodność i nieprzewidywalność którą daje mi moja praca. To mnie napędza. Cały czas walczę by zdobywać jeszcze większe doświadczenie i odnosić sukcesy w swojej dziedzinie...jednak tyle jest jeszcze przede mną :)
Na szczęście mam wokół siebie rodzinę,przyjaciół i znajomych którzy mnie wspierają i popychają do przodu. Czuje się wyjątkową szczęściarą, bo mogę robić to co kocham. Wizaż to pasja mojego życia. A co zrobię gdy dopadnie mnie wypalenie zawodowe ?....tym się nie martwię...bo to nigdy nie nastąpi :)
Miło się to czyta :) Wsparcie rodziny i znajomych jest bardzo ważne! Szczęściara z Ciebie! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę takiego ukierunkowania już od lat.. od ponad roku prowadzę bloga, miał być o kosmetykach, a jest o wszystkim. Teraz tłucze mi się po głowie myśl zrobienia kursu wizażu, ale najpierw chcę szkolić się sama i mam mocne postanowienie wrzucać zdjęcia na bloga, tylko muszę w końcu zacząć. Chyba jutro będzie 'ten' dzień;) podziwiam Twoją pracę i talent i życzę dalszych sukcesów;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Będę trzymać za Ciebie kciuki...powodzenia :)
UsuńI like your work! You have a very nice blog. :)
OdpowiedzUsuńhrismakeup.blogspot.com
żeby wszyscy rodzice tacy byli
OdpowiedzUsuń