wtorek, 23 kwietnia 2013

Makijaż mineralny Lily Lolo - recenzja kosmetyków

Cześć!


Jeśli kochasz makijaż i martwisz się, że jego codzienne nakładanie zniszczy Twoją cerę lub po prostu jesteś  EKO ....kosmetyki mineralne są stworzone właśnie dla Ciebie! :)

"Oddychający" makijaż stał się hitem w ostatnich latach...dlatego ochoczo podeszłam do przetestowania kosmetyków mineralnych marki Lily Lolo ...


Pewnie ucieszy Was informacja, że kosmetyki Lily Lolo były wielokrotnie nagradzane za NIETESTOWANIE KOSMETYKÓW NA ZWIERZĘTACH .... Dla mnie jest to ogromny plus :)


Podkład -MINERAL FOUNDATION 


Przyznam się, że zawsze sceptycznie podchodziłam do pudrowych podkładów. Nie wierzyłam w ich krycie i wytrzymałość....jakże miłe przeżyłam rozczarowanie po wypróbowaniu mineralnego podkładu Lily Lolo! Nie miałam również problemu w doborem odpowiedniego odcienia dzięki tabelce dostępnej na stronie Costasy. Wybrałam odcień WARM PEACH, który nadał mojej cerze świeżego, brzoskwiniowego kolorku.
Każdy podkład zawiera filtr o faktorze SPF 15, a w jego składzie znajdziemy wyłącznie naturalne składniki. Główne składniki podkładu to mika ( minerał, odbijający światło, który daje efekt lekkiego rozświetlenia),
tlenek cynku (minerał, który lekko osusza i matuje cerę oraz odbija promienie UV), barwniki mineralne.

Aplikacja:


Myślicie pewnie, że potrzebujecie do tego celu specjalnego pędzla....ja również tak myślałam :).... okazało się jednak, że można go nałożyć zarówno za pomocą pędzla do podkładu mineralnego jak i za pomocą zwykłego pędzla do pudru. Nie ma żadnego problemu z rozprowadzeniem kosmetyku na twarzy. Jeśli zależy Wam tylko na wyrównaniu cery bez efektu cery wystarczy nałożyć tylko jedna cieniutką warstwę. Można uzyskać całkowite krycie...zależy ono od ilości nałożonych warstw... i bez obaw...nie ma ryzyka zrobienia sobie nieładnych plam :) Zaraz po nałożeniu podkład wygląda "pudrowo"...ale po paru minutach pięknie ujednolica się z cerą. Poniżej zdjęcie z efektem przed i po nałożeniu dwóch warstw podkładu.

Efekt jest naprawdę zaskakująco naturalny...bez efektu maski. Pisząc właśnie tego posta mam już ten podkład na skórze od ponad 9 godzin i w ogóle go nie czuje :)...moja skóra oddycha ...no i nie pojawiło się żadne świecenie!


CENA 69,90 zł za 10 g
Link do produktu


 MINERAL BRONZER


Jeżeli kiedykolwiek obawiałyście się brązowych i nieestetycznych plan po użyciu bronzera to już nie musicie się martwić:) Tym bronzerem po prostu nie da się ich zrobić ! Wybrałam kolor SOUTH BEACH, który daje lekko brzoskwiniowy odcień z matowym wykończeniem. Idealny na co dzień, aby nadać sobie subtelnej opalenizny. Można nim wymodelować twarz nakładając go kilkoma warstwami. Trwałość jest taka sama jak w przypadku podkładu mineralnego.

CENA 69,90 zł za 8 g
Link do produktu

Róż - MINERAL BLUSHER


Chciałam sobie dodać troszkę rumieńców, więc na szczyt kości policzkowych nałożyłam róż w kolorze BEACH BABE. Jest bardzo delikatny i świeży.... w ciepłej tonacji co pięknie podkreśla lekką opaleniznę. Wystarczy muśnięcie pędzelkiem, aby uzyskać bardzo ładny i subtelny kolor. Bardzo mi się podoba szeroka gama dostępnych kolorów, dzięki czemu kobiety o różnych typach urody z łatwością dobiorą coś dla siebie :)

CENA 39,90 zł za 3 g
Link do produktu

Poniżej zdjęcie po zastosowaniu tych dwóch produktów....

 Cienie - MINERAL EYE COLOUR

Nareszcie nadeszło wybawienie dla osób z wrażliwymi oczami ze skłonnością do uczuleń! Po nałożeniu cieni mineralnych Lily Lolo nie ma ryzyka pojawienia się podrażnienia oczu...łzy nie będą już płynąć z oczu.... :)

Aplikacja:


Cienie są pigmentami dlatego można nakładać zarówno na sucho jak i mokro ( wtedy cienie są bardziej intensywne). Najlepiej wysypać niewielką ilość na wieczko, a następnie delikatnie wmasować go w pędzelek ze sprężystym włosiem. Nadmiar strzepnąć do pudełeczka. Cień nakładać na powiekę metodą "stemplowania"...punktowo dociskając pędzelek do powieki.

Trwałość bez bazy pod cienie 6-8 godzin.


Kolory użyte w moim makijażu:

CREAM SODA
- Matowy cień w kolorze kremowo-waniliowym. Dzięki swojemu lekko żółtemu odcieniowi cień stanowi
idealną bazę pod inny cień .... można nim również zniwelować zaczerwienienie i zasinienie dolnej powieki. Pięknie wyrównuje kolor powieki. Świetny dodatek dziennego makijażu.
(krok 1-zdjęcie poniżej)

BLACK SAND -
Matowy, przydymiony ciemny brąz. Idealny do podkreślania oka oraz dla dodawania spojrzeniu głębi. Świetnie się nadaje do wykonania smoky eye (krok 2 i 4-zdjęcie poniżej)

SMOKY BROWN -
Połyskujący brązowo-szary cień do powiek, idealny do uzyskania efektu smoky eyes. Śmiem twierdzić, że ten odcień pasuje do urody każdej kobiety...pewnie dlatego jest to jeden z najlepiej sprzedających się cieni w ofercie firmy :)
(krok 3-zdjęcie poniżej)
PIXIE SPARKLE - Przepiękny,
połyskujący, niebieskozielony cień do powiek dający bardzo niezwykły efekt. Żałuje bardzo, że zdjęcie nie oddaje jego cudownego koloru....na żywo prezentuje się znacznie lepiej. (krok 5-zdjęcie poniżej).

CENA 29,90 zł za 2 g
Link do produktu




 SZMINKA DO UST- INTENSE CRUSH

Ochy i achy !!! Zakochałam się w tym koralowo-brzoskwiniowym odcieniu ! :) ...Jest niesamowicie dziewczęcy i romantyczny :)
Szminki Lily Lolo mają wyjątkową i naturalną formułę, która gwarantuje głębokie nawilżenie. Dzięki zawartości witaminy E oraz ekstraktu z rozmarynu pomadki Lily Lolo odpowiednio odżywiają usta.

Opakowanie jest ładne, srebrne i plastikowe. A zapach pomadki jest ledwie wyczuwany.

Jest wprost idealna do dziennego makijażu :)

CENA 46,90 zł za 4 g
Link do produktu


 BŁYSZCZYK DO UST - WHISPER

Aby dodać trochę więcej błysku moim ustom, na sam środek nałożyłam naturalny błyszczyk w kolorze Whisper. Założę się, że będziecie zachwycone zapachem tego błyszczyka......JEST CZEKOLADOWY!!! :) Mmmmm.... dodatkowo posiada w swoim składzie witaminę A oraz naturalny olejek Jojoba dzięki czemu nasze usta będę chronione i pięknie odżywione.

Dodatkowy plus (oprócz tego oczywistego... smakowitego zapachu :p ) jest taki, że błyszczyk nie ma klejącej konsystencji !

CENA 39,90 zł za 6 g
Link do produktu


Ufffff......ale się rozpisałam :) Ale o tych kosmetykach można pisać i pisać. Jestem naprawdę szczerze z nich zadowolona ...w 100%. Pewnie jeszcze nie jeden raz będę o nich pisać...mam jeszcze kilka odcieni, które koniecznie chce Wam pokazać. A czy Wy posiadacie w swojej kolekcji jakieś kosmetyki mineralne? Może macie właśnie takie z firmy Lily Lolo? Jakie są wasze odczucia i doświadczenia...chętnie o nich poczytam :)

Zapraszam Was serdecznie do sklepu COSTASY, aby móc zapoznać się z całą ofertą kosmetyków mineralnych Lily Lolo :)


Buziaki


Karolina

niedziela, 21 kwietnia 2013

Motyl Brazylijski i JA :)


Cześć!


Ostatnio zostałam zaproszona na sesję zdjęciową przez fotografa Dariusza Pakułę.... nie mogłam odmówić ponieważ przyszło mi pozować z najpiękniejszym modelem jakiego w życiu widziałam .....Motylem Brazylijskim :)


Moty ten jest niesamowity ...z jednej strony jest błękitny z drugiej brązowy (jak poniżej).

 Nie chciałam więc, aby makijaż nawet w najmniejszym stopniu przyćmił urodę motylka...miał być tyko delikatnym uzupełnieniem :) Chciałam Wam jednak pokazać jego kolory i strukturę...być może zainspiruje on Was do stworzenia jakiś motylkowych makijaży :)



Wykonawcy:
Fotograf : Dariusz Pakuła
Modelka i Wizażystka : Karolina Zientek
Fryzura : Agnieszka Sala ( Salon Fryzur LePrestige )

Buziaki


Karolina

wtorek, 16 kwietnia 2013

Wiosenny makijaż- "Lazur i Cytryna" - Sleek Supreme

Cześć!


Nareszcie przyszła do nas WIOSNA! :) Słoneczko świeci i aż się ciepło na serduszku robi... :)

Przygotowałam dla Was "lekki" makijaż w pastelowych kolorach...



Przy pierwszej mojej recenzji paletki Sleek Supreme przeczytałam w komentarzu, że ta paletka jest nudna....fakt...kolorki są przytłumione i w większości pastelowe, ale da sie z niej wyczarować wiele ciekawych makijaży. Dzisiaj wykonałam dla Was makijaż w 3 kolorach : "lazurowym" (Commodores Cream) , cytrynowym (Shangrilas Lemon) i bardzo ciemnym brązem z odrobiną zieleni (Bronx Black).

Koszt paletki to tylko 32,90 zł!!! Dostępna na stronie alledrogeria.

 Do wykończenia makijażu użyłam jeszcze jednego kosmetyku firmy Sleek....Farbki do ust Peachy Keen :)


Po zabezpieczeniu powieki bazą pod cienie...wewnętrzny kącik oka rozjaśniłam cieniem Shangrilas Lemon.

 Od środka oka ku zewnętrznemu kącikowi nałożyłam lazurowy cień Commodores Cream.


Zewnętrzny kącik górnej i dolnej powieki oraz załamanie oka przyciemniłam cieniem Bronx Black.

 Cieniem Bronx Black, na mokro narysowałam kreskę wzdłuż linii rzęs.


Tuszem 2000 Calorie Max Factor wytuszowałam mocno rzęsy


I już .. :) Jak widzicie makijaż nie należy do trudnych w wykonaniu ...mam nadzieje, że same spróbujecie go na sobie zrobić :)

...A tymczasem.... Angry Birds lecą cieszyć się wiosną heh :)




Życzę Wam wiele ciepła w najbliższych dniach :*

Buziaki


Karolina

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Chętna na metamorfozę lub na zostanie zombie ? :) - Ogłoszenia

Cześć!


Dzisiaj troszkę ogłoszeń parafialnych :)


Od kilku lat współpracuję z rewelacyjnym salonem fryzur LePrestige. Salon jest własnością dwóch niesamowitych fryzjerek, które potrafią zdziałać cuda na głowach swoich klientek :) Organizowałyśmy już razem akcje metamorfoz o których było dość głośno w naszych okolicach...z tych akcji pochodzą zdjęcia poniżej oraz filmiki na YouTube, które możecie zobaczyć TUTAJ. Teraz postanowiłyśmy przeprowadzać co miesiąc takie "drobne" metamorfozy. Wybrane dziewczyny zaprosimy do salonu na dobór odpowiedniej fryzury oraz na makijaż i przy okazji poradzimy jak wprowadzić te zmiany w życie :)





 Jeśli chcesz zobaczyć się w nowej odsłonie, dowiedzieć jak się czesać i malować tak, aby podkreślić swoje atuty....
prześlij do nas swoje aktualne zdjęcie bez makijażu w rozpuszczonych włosach na adres zientekkarolina@gmail.com.

CO MIESIĄC PRZEMIENIMY DWIE KOBIETKI ! :)

(Przesyłając zgłoszenie godzisz się na naszą propozycję zmiany Twojego wizerunku
oraz na zrobienie zdjęcia "przed i po" jak i jego późniejszą publikację )

www.facebook.com/Salon.Fryzur.LePrestige
www.facebook.com/karolinazmakeupartist



Kolejne ogłoszenie to CASTING DO SESJI ZOMBIE! :)


Zapraszamy modelki do wzięcia udziału w sesji zdjęciowej
z charakteryzacją o temacie wyjętym prosto z serialu
“The Walking Dead”. Poszukiwane dziewczyny z zacięciem
aktorskim.
Zdjęcia wykona www.facebook.com/t.pluszczyk
Charakteryzacją zajmę się JA :)
Sesja na zasadach TFP ....odbędzie się 8 i 10 maja
na śląsku ( prawdopodobnie w okolicach Tarnowskich Gór ).

Chętne prosimy o przesyłanie zgłoszeń z podaniem
linka do portfolio na maila karolinazientek@o2.pl.



Jeśli chcecie nam pomóc w odnalezieniu odpowiednich kandydatek to będę bardzo wdzięczna o udostępnianie tych zdjęć (plakatów) na swoich profilach lub Facebooku :)

Buziaki


Karolina

środa, 10 kwietnia 2013

Kobaltowy makijaż


Cześć!


KOBALTOWY to kolor, którego po prostu nie da się nie zauważyć. Jest bardzo wyrazisty i odważny... dlatego po prostu musiałam wykonać makijaż w takim kolorze :)


 Do wykonania tego makijażu użyłam:
-Pigmentu KOBO Professional 408 S Cornflower w kolorze kobaltu.
-Czerni i brązu z paletki Sleek Au Naturel oraz błękitu Blue Suede z paletki Sleek Supreme.
-Czarnego eyeliner'a Eveline w pędzelku.
- Kajalu Kryolan ( biała kredka)
-Tuszu Astor Big Boom. Zestawu do stylizacji brwi Sephora.
-Podkładu Sephora Brightening & hydrating foundation- clair light nr 10.
-Pudru matującego Kryolan anti-shine.
-Ziemię egipską Bi-Kor, Róż Kryolan TO.
- Usta: Różowa pomadka Kryolan, następnie zmatowiona jasnym różem Kryolan i nabłyszczona ponownie jasnym błyszczykiem Sephora.


Czarnym cieniem podkreśliłam linię załamania oka.

 Za pomocą brązowego cienia roztarłam czarną kreskę.

 Błękitnym cieniem zaznaczyłam kącik wewnętrzny na dolnej i górnej powiece.

 Pigment Kobo nałożyłam na ruchomą powiekę, łącząc go z czarnym cieniem w załamaniu oka.

 Tym samym pigmentem podkreśliłam również dolną powiekę. Białym Kajalem Kryolan rozjaśniłam linię wodną.


Czarnym eyelinerem narysowałam kreskę wzdłuż linii rzęs.

 Wytuszowałam rzęsy, a dla lepszego efektu nakleiłam również sztuczne.


Makijaż idealny na klubowe szaleństwo :)

Za fryzurkę dziękuję Salonowi Fryzur LePrestige ! :)


Buziaki


Karolina

środa, 3 kwietnia 2013

I'm a robot - charakteryzacja krok po kroku


Cześć!


Już dawno nie robiłam dla Was żadnego makijażu krok po kroku...dlatego dziś w nagrodę jest charakteryzacja :)

Zainspirowana wieloma zdjęciami wspaniałych, trójwymiarowych tatuaży, które prezentują elementy robota pod skórą....sama postanowiłam coś takiego wykonać :)

I'm a Robot !




 Na jednym oku wykonałam smoky eye ze srebrem. Do wykonania całego makijażu i charakteryzacji użyłam paletki SLEEK Bad Girl. Usta pomalowałam fioletową pomadką a następnie pokryłam ja srebrnym cieniem BLADE z paletki Sleek...środek ust rozjaśniłam cieniem INNOCENCE. Aby usta się błyszczały i miały "mokry" wygląd pokryłam je przeźroczystym błyszczykiem SEPHORA Fresh glossy gloss.


Brązową kredką narysowałam granice "rozerwanej" skóry. Czarną kredką wewnątrz konturu narysowałam metalowe płytki.


 Pięcioma cieniami : czarnym NOIR, perłowym INNOCENCE, i trzeba odcieniami szarości BLADE, GUN METAL, UNDERGROUND ..... wypełniłam kontury oraz wycieniowałam je tak, aby tworzyły pewną trójwymiarowość.


 Następnie czarnym eyelinerem w pędzelku oraz tych samych cieni nakładanych na mokro narysowałam szczegóły - metalowe łączenia, krawędzie i śrubki :)

Za pomocą zwilżonej podkładem chusteczki higienicznej i kleju Mastix Kryolanu, dokleiłam "odstającą skórę". Jej granice wyrównałam grubą warstwą kamuflażu. Do takiej charakteryzacji najlepiej jest założyć jakieś dziwaczne soczewki, szczególnie na wyjście...ja niestety takimi nie dysponuje więc dla lepszego efektu tęczówkę pokolorowałam w Photoshopie :)


Tak wyglądam jako kobieta robot :)

Buziaki


Karolina

wtorek, 2 kwietnia 2013

"MAX FACTOR...człowiek, który dał kobiecie nową twarz"- Recenzja ksiażki

Cześć!


Niewielu z Was wie, że mam pewne uzależnienie...dopiero niedawno się do niego przyznałam.....cóż...jestem uzależniona od czytania książek ..heh :)

Dlatego dzisiaj mam dla Was recenzję.... nie kosmetyków, ale książki właśnie....takiej, która sprawiła, że na te parę godzin zapomniałam o otaczającym mnie świecie, która mnie niesamowicie zaciekawiła i zainspirowała. Chciałabym już na wstępie podziękować osobie, która podarowała mi tą książkę:) Olu dziękuje Ci ślicznie :* Z tym prezentem trafiłaś idealnie w moje gusta. Dzięki tej książce miałam okazję przenieść się do czasów złotej ery i poznać Max'a Factora...człowieka, który zmienił oblicze świata...

"MAX FACTOR...człowiek, który dał kobiecie nową twarz" -Fred E.Basten


Przed przeczytaniem tej książki nie wiedziałam o historii marki jaką jest MAX FACTOR. Nie wiedziałam nawet, że jej nazwa pochodzi od imienia i nazwiska jej założyciela..... że jego upór i pasja spowodowała, że słowo „Makijaż” nie było już czymś niemoralnym....wręcz przeciwnie....światem zawładnął szał na jego punkcie :)

Na okładce przeczytamy : „Dyktował trendy, Ustalał kanony piękna... To on stworzył nowoczesną kobietę”.....

 
Trzeba przeczytać książkę od samego początku...szczegółowo...do samego końca, aby poznać Max'a Factora. Trzeba razem z autorem przenieść się do 1877 roku kiedy przyszedł na świat Max...a raczej Maksymilian Faktorowicz, bo tak właśnie się nazywał :) Urodzony w Łodzi w bardzo ubogiej rodzinie. Poznajemy jego stopnie kariery....od sprzedawania cukierków w holu teatru, przez pomoc miejskiemu aptekarzowi i terminowania u perukarza, następnie pracy w teatrze Bolszoj w Moskwie, otwarcia swojego pierwszego sklepiku...aż do rozsławienia swoich kosmetyków na cały świat.
Nazwisko MAX FACTOR otrzymał w momencie przybicia statku do Ameryki, gdzie jeden z celników źle zapisał jego nazwisko. W tym momencie zaczął się jego Amerykański Sen.... z momentami lepszymi i gorszymi....które tylko go umacniały w jego dążeniach. Poznajemy Amerykę w czasie wielkiego rozwoju, między innymi wtedy, kiedy wymyślono film, a następnie Hollywood, który wtedy był jeszcze pustkowiem. Dzięki tej książce poczujemy się jakbyśmy sami żyli w złotej erze, wśród cudownych gwiazd kina. Max Factor zasłynął właśnie, dzięki pójściu za swoją intuicją, która nakazała mu związać się z branżą filmową. Kreował wizerunki gwiazd oraz tworzył kosmetyki dostosowane i zmieniane wraz z rozwojem jakości filmowania. Żył w cudownym czasie w którym markę mogła reklamować wielka gwiazda za przysłowiowego dolara! W dzisiejszych czasach kosztowałoby to miliony dolarów.
„Wypróbuj słynne kosmetyki Maxa Factora dla gwiazd i zobacz, jak uroczo możesz wyglądać”- krzyczały plakaty....

Słynna piosenka „Hooray for Hollywood”, która jest hymnem tego miasta oddało mu cześć słowami „Niech żyje Hollywood, tu gości cały lud,a jeśli chciałbyś być aktorem, spotkaj się z Panem Factorem, on nawet z małpy zrobi cud”

Magazyn „Glamour” napisał „Jeśli kiedykolwiek nazywałyście się brownetką, próbowałyście używać pędzla do pudru, podziwiałyście makijaż gwiazdy filmowej, dobierałyście kolor szminki do koloru włosów, używałyście pędzelka do ust, zamawiałyście pocztą perukę albo treskę, mówiłyście <makijaż> zamiast <kosmetyki>, to znak, że niejaki Max Factor zostawił ślad w waszym życiu”....
 
W moim życiu również go pozostawił...
Poznanie historii Max'a Factora było dla mnie wielka lekcją o dążeniu do spełnienia swoich marzeń. Pomimo iż książka jest biografią...pewnego rodzaju dokumentem...potrafiła mnie wzruszyć. Szczególnie wtedy kiedy wyobraziłam sobie twarz Max'a w chwili kiedy spełniło się jego największe marzenie...ale o tym przeczytajcie sami :)
Ta książka musi znaleźć się w spisie lektur każdej wizażystki, fryzjerki czy osoby związanej z branżą kosmetyczna i modową...ale nie tylko...polecam wszystkim osobom chcącym poznać receptę na sukces :)

Teraz marzy mi się podróż do Hollywood gdzie będę mogła zwiedzić Hollywood Muzeum znajdujące się w imponującej dawnej siedzibie firmy MaxFactor...opis tego jak powstawał i jak wyglądał znajdziecie oczywiście w książce.....
 
…czytajcie kochani i podzielcie się ze mną swoimi opiniami :) Bardzo chętnie z Wami o niej porozmawiam :)

Buziaki


Karolina